Przecież szukamy ludzi z Resoviackim charakterem, z przywiązaniem do barw.
To jest podstawa Mojej koncepcji budowania zespołu. Ale nie chodzi tu o popadanie ze skrajności w skrajność. Nie każdy wychowanek musi mieć ten charakter, nie każdy wychowanek musi chcieć tu grać i nie każdy musi to robić przez całą swoją karierę.
Mój model funkcjonowałby w oparciu o zawodników, którzy grając u nas jakiś czas złapaliby synergię z miastem, kibicami i klubem. To oni byliby szkieletem klubu. Takimi zawodnikami byli Achrem, Ignaczak, Nowakowski, Perłowski, Schoeps, Tichacek, Lotman. Mogliby nimi być też Grozer, Redwitz, Hernandez, Oivanen, Ivovic, Ilic, Łuka... Być może co do kilku się pomyliłem, bo może źle ich odbieram/łem. Są to zawodnicy, którzy wcześniej osiągali swoje sportowe sukcesy w wielu klubach i Resovia stawała się dla nich miejscem, gdzie mogliby chcieć zapuścić korzenie (wielu z nich tak zrobiło).
Tak jak kiedyś pisałem w kontekście Tichacka - tacy zawodnicy z każdym rokiem byliby "tańsi" ponieważ ich chęć pozostania w jednym miejscu z rodziną kompensowałaby im różnice w kontraktach gdzie indziej.
No dobra. Ktoś powie - mielibyśmy geriatrię. Nie, ponieważ te luki, które byśmy mieli... "luki", czyli pojedyncze wolne miejsca, zajmowaliby młodzi gniewni. A przez młodych gniewnych rozumiem zarówno wychowanków, jak i dorastające gwiazdy światowego formatu. Ci młodzi przychodziliby do starych wyjadaczy, przynosiliby iskrę i zapewne wylatywaliby po sezonie lub dwóch. Ale być może po paru latach by wrócili, gdyby wiedzieli, ze drzwi są dla nich otwarte.
Fundamentem w mojej filozofii nie jest "kupienie" drużyny na medal. Jest nim Zbudowanie Drużyny. Wyniki tej drużyny są wypadkową tego działania.