"... Nie kończyliśmy wielu akcji na pojedynczym czy lotnym bloku. Byliśmy mało agresywni w pierwszej piłce i zagrywce. Graliśmy miękko. A to, co mnie na koniec zdenerwowało, to fakt, że zespół Katowic chciał dużo bardziej wygrać niż my. Szybko nas złamał. Resovii nie powinno się złamać, my mamy grać i bić się z każdym. Musimy odbudować znaczek Resovii, który trochę stracił z tej wielkiej magii. Dzisiaj nikt się nas nie boi i to jest przykre - mówił Gruszka w Radiu Rzeszów..."
Nic dodać, nic ująć.