List otwarty do Prezesa Ignaczaka
Szanowny Panie Prezesie
Na początku tego listu pragnę Panu podziękować, za trud i zaangażowanie w budowanie składu na aktualny sezon. To nie jest ironia. Zdaję sobie sprawę, ile kosztowało Pana czasu, zdrowia, aby stworzyć naszą Drużynę. To, że nie ma teraz dobrych wyników, mam nadzieję, jest li tylko okresem przejściowym. One przyjdą. My kibice deklarujemy, że będziemy stali murem za Resovią.
Panie Prezesie, pojawił się jednak pewien problem. Jest nim "nowy" doping, tzn nowa formuła dopingu. Na naszych meczach na Podpromiu
przeszkadza nam , jak spiker przejmuje rolę SSPS-u, wchodzi w rolę konferansjera i intonuje/rozpoczyna doping np.
kto wygra mecz, czy cała hala odpowiada. Do tego jeszcze te "nieszczęsne" mikrofony podpięte przy bębnach. Niestety przez to coraz mniej miejsca na autentyczny i pełen ekspresji "ryk" SSPS-u. To właśnie ludzie ze Stowarzyszenie byli i są gwarantem Wielkiego Podpromia, którego doping niósł się po całej siatkarskiej Polsce. A na dziś?-zaczyna się tworzyć folklor, znany z innych hal,. Doping, który był wizytówką Podpromia odchodzi w zapomnienie?! Nie wiem, czym spowodowane są Pana pomysły. Domyślam się, że jest słabszy dopnig. Sztucznymi wspomagaczami go nie wzbudzimy.
Panie /Prezesie, może warto wyjść zza szyby, zejść z góry i wesprzeć Drużynę . Może warto zwrócić się do kibiców z prośbą o większy doping, tak jak to robił niezapomniany Igła, będący ikoną siatkarskiej Resovii. To nic, że teraz występuje Pan w innej roli. Przeciwnie, to w połączeniu z pańską resoviacką historią predestynuje Pana, aby ruszyć Podpromie, aby wskrzesić jego magię. Panie Prezesie tylko proszę, błagam nie w sposób, który Pan zaczął. W ten sposób magia naszej hali zostanie zabita, a o odbudowaniu Twierdzy tu w Rzeszowie, o której pisał Pan do nas możemy zapomnieć. Wierzę w Pana mądrość, wierzę, że jutro na meczu z Bydgoszczą już znikną mikrofony przy bębnach, a Adrian będzie pełnił rolę spikera, a nie konferansjera.
My kibice ze wszystkich sił, będziemy wspierali dRRużynę dopingiem przez duże D. Sławomir Warzocha