Najgorsze w tym wszystkim jest to, że od lat nie wyciąga się wniosków z popełnianych błędów. Drużyna nie ma kręgosłupa, a zawodnicy nie są związani emocjonalnie z klubem. To co prezes Ignaczak obiecywał to proces. I nie liczyłem na efekty od razu. Ale liczyłem, że od razu się ten proces rozpocznie. I mogło tak się stać, gdyby w klubie zostali: Masłowski, Dryja, Rossard, Szerszeń, Lemański, Schulz, Buszek i Cretu.
Tymczasem start procesu odroczono... o dwa lata. Bo w obecnym składzie ciężko znaleźć podwaliny pod proces.
Kibice pisali, pokazywali palcem złe symptomy, pokazywali korporacyjność klubu. I co? To Ci Kibice byli źli, bo się "uwzięli", a to na trenera, a to na prezesa, a to na właściciela.
Odpuśćcie sobie stare wyliniałe spasione koty. Zadajcie sobie trud znalezienia "no name'ów", takich jak Ci co co rusz przyjeżdżają na Podpromie i pokazują jak bardzo nasi zawodnicy są przepłaceni. Zaufajcie młodości.
Szkoda tylko, że mosty są spalone, bo ich odbudowa zajmie lata...