Jeśli ktoś myśli, że przegraliśmy, bo nie chciało nam się grać, to się myli. Przegraliśmy, bo gramy tak jak gramy.
Gramy na tyle dobrze, żeby wyszarpać zwycięstwo z Olsztynem czy Lublinem (z Lubinem się nie udało), ale na tyle miękko i z mnóstwem błędów, żeby dość gładko przegrywać z JW, Zaksą czy Zawierciem (w pełnym składzie).
Tak to wygląda i niestety, nie zanosi się na nic więcej.
Idąc klasykiem...o pucharek lodowy nie zwykliśmy walczyć...nie ma sensu...
Ktoś pamięta jeszcze ten klasyk?...
Z pewnością drużyna pamięta to określenie i dlatego przegrała w marnym stylu.
Całe szczęście, że winny jest autor tego określenia, a nie zespół. Chociaż... zespół też jest winny, bo niepotrzebnie posłuchał autora tego rankingu pucharków, a nie prezesa klubu.
A mówiąc poważnie, wystarczyło oglądać mecze ze Lwowem, z Lubinem, z Zaksą, z Suwałkami, z Olsztynem i z Lublinem, żeby wiedzieć jaki jest nasz poziom.
Nie ma sensu obciążać porażką poszczególnych zawodników.
Zastanawiające jest to, że mając dość luźny kalendarz, nie potrafimy wypracować dobrej gry.
Zdania na temat PP nie zmieniam. Ewentualne zdobycie PP (na co się nie zanosiło) byłoby jedynie pudrowaniem ewentualnej porażki całego sezonu. Bo jeśli się nie ogarniemy, zakończymy sezon na (co najwyżej) 5. miejscu. Sezon będzie udany, jeśli awansujemy do "czwórki" +L. A z tym, w obecnej dyspozycji, możemy mieć duży problem.
PP to fajny festyn, fajna zabawa i nic więcej. Wyżej cenię europejski Challenge Cup, a i zabawa byłaby znacznie lepsza. Nie zdobędziemy ani pierwszego, ani drugiego.
Na pocieszenie: z kulawym Zawierciem pewnie byśmy wygrali. Zła wiadomość jest taka, że Zawiercie (prawdopodobnie) nie będzie już kulawe. Zrobimy coś z tym problemem przez tydzień? Z pewnością nas na to stać.