Jeśli mam być szczery, to, w mojej ocenie, odzywka "Siadaj, k..., na ławkę" jest wystarczającym powodem do interwencji.
Jakoś nie wyobrażam sobie, żebym do swojego gościa odezwał się w ten sposób.
Nie podejrzewam, że kibic jest z Jurkiem Gładyrem w tak przyjacielskich stosunkach, żeby upoważniały go one do zwracania się w taki sposób, nawet gdy jest to dla niego codzienny sposób zwracania się do interlokutorów-znajomych.
To Gładyr jest aktorem widowiska i będzie stał, leżał czy siedział kiedy uzna to za stosowne. Kibicowi nic do tego.
Są trybuny gier zespołowych, na których zajmowanie się przeciwnikiem jest mile widziane. Są trybuny, na których jest to źle widziane.
Od 20 lat kibicuję na Podpromiu. Trudno mnie zaliczyć do cichych kibiców, ale jakoś ani jeden zawodnik przeciwnika nie wdał się ze mną w utarczkę słowną. Widocznie jakiś pechowy jestem. A może tylko, z zasady, szanuję innych ludzi, zwracam się do nich raczej bardziej grzecznie i trzeba się bardzo starać, żeby mnie do siebie ostateczne zrazić. Niektórzy się postarali, ale nie jest ich zbyt wielu. Właściwie to ich nie pamiętam, bo szkoda mi na nich miejsca na twardym dysku.
Zawodnicy, którzy dziś są naszymi przeciwnikami, jutro mogą reprezentować Resovię, więc dziś nie będę się do nich odzywał jak prostak, bo jutro nie miałbym prawa spojrzeć im w oczy.
Jestem przekonany, że to nie ten kibic krzyczał "Siadaj, Ukraińcu, na ławkę". Potwierdziła to osoba, do której mam zaufanie. Krzyczał ktoś inny.
Zwracanie się do kogoś per "Polaku", "Ukraińcu", "Niemcu", "Francuzie", ... z użyciem trybu rozkazującego (np. "Siadaj, Polaku!") jest co najmniej niestosowne. Nie chodzi o wstydzenie się swojej narodowości, ale o formę segregacji. Taki zwrot ma swój odcień poniżania na tle narodowościowym. Jestem przekonany, że "Siadaj, Jurku, na ławce":
1. przyniosłoby lepszy efekt (może by usiadł),
2. nie doprowadziłoby do awantury.
Na koniec.
Jurek Gładyr ma polskie obywatelstwo. Albo uzyskał je wraz z urodzeniem, albo nadał mu je prezydent Rzeczpospolitej Polskiej w 2013 r.
Jestem mocno przekonany do konstytucyjnej definicji Polaka. Zacytuję: "...my, Naród Polski ? wszyscy obywatele Rzeczypospolitej...".
Jurek należy do narodu polskiego (bo jest obywatelem), czyli jest Polakiem i nie wolno mu w Polsce nawet legitymować się dokumentami ukraińskimi (które zapewne ma). Nie ma tu znaczenia reprezentowanie innego państwa na arenie międzynarodowej. Przecież zgadzamy się z tym, że polski obywatel może mieć także obywatelstwo innego państwa i nie przestaje być Polakiem i jednocześnie np. Amerykaninem, Niemcem, Brazylijczykiem, Ukraińcem, Białorusinem, Kubańczykiem, Kenijczykiem, ... Nie ma w tym nic złego.