Po meczu w Lublinie, a przed meczem z Gdańskiem dopadła mnie następująca refleksja: mamy szansę na zakończenie całej rundy zasadniczej bez porażki do zera (czyli 0:3). W obecnym sezonie bylibyśmy jedynym takim klubem.
Nie jest to jakiś ewenement. Raczej ciekawostka godna uwagi.
O ile się nie mylę, zdarzyło się nam to dwukrotnie (10/11 i 13/14). Innym klubom też się to zdarzało.
Ciekawostką byłoby, gdybyśmy jeszcze fazę play-off przeszli bez porażki 0:3. Coś takiego jeszcze nie wydarzyło się w naszej historii. Nie pamiętam czy dokonał tego którykolwiek z klubów.
O czym to świadczy?
Chyba tylko o tym, że nie ma przeciwnika, który nie byłby w naszym zasięgu. W meczach z czołówką (JW, Zawiercie, Warszawa) nie wytrzymaliśmy naporu przeciwnika/ciśnienia meczu tylko w 1. kolejce z Warszawą u siebie (dość smętne widowisko, ale do 1. kolejki nie warto przywiązywać dużego znaczenia) i z JW u siebie. Na wyjazdach, pomimo porażek z JW i Zawierciem, prezentowaliśmy się nieźle.
Pobawię się takimi rozważaniami dalej.
W PCEV, w Zawierciu nie zaistnieliśmy w ani jednym secie (-19, -19 i -19, czyli 75:57), ale:
1. u siebie wygraliśmy 3:0 (-22, -16 i -23, czyli 75:61) i
2. wygraliśmy w Zawierciu złotego seta, a takie same zasady rywalizacji będą w play-off (1/4 i 1/2).
W ćwierćfinale będziemy faworytem, wiec ten etap rozgrywek będzie (dla mnie z pewnością) najbardziej stresujący, a później... niech się martwią nasi przeciwnicy.