Do dziś nie mogę dojść do siebie po tym blamażu. Przecież ten Metallurg nie miałby szans na utrzymanie w naszej PlusLidze. Próbuję sobie wytłumaczyć przyczyny i jedyne co mi do głowy przychodzi, to totalne zlekceważenie rywala w pierwszym meczu. Jak można było przegrać do zera z takimi ogórkami? Nie widziałem meczu na Białorusi, ale zawodnicy musieli do niego podejść totalnie olewająco, a tego zawodowcom wybaczyć nie można. Jest to brak szacunku dla rywala, kibiców, sponsora i wreszcie chyba samego siebie.
Mówiąc szczerze nie dziwią mnie te sceny które odbywały się na hali po meczu. Sam byłem wpieniony tak, że nie wszystko pamiętam z tego jak z niej wychodziłem. Jeśli zawodnicy i trener oczekują, że kibice będą z nimi do końca, niech okażą im szacunek swoim zaangażowaniem w wykonywany zawód czyli grę. Kompromitując się na Białorusi tego szacunku nie okazali. Grając na 30% swoich możliwości powinni tamten mecz wygrać, nie mówiąc o ugraniu seta lub dwóch.
Ostatni raz na siatkarzy Resovii gwizdałem chyba w 1988 r. gdy sprzedali na koniec ligi dwa mecze Płomieniowi (Olsztyn wtedy spadł). We wtorek też miałem na to ochotę bo jestem w stanie znieść wiele, ale nie lekceważącego podejścia do zaangażowanych całym sercem kibiców i swoich baaaardzo dobrze płatnych obowiązków.